Powodem napisania uwspółcześnionej-
wyłącznie pod względem językowym- wersji Pana Tadeusza są rosnące
problemy młodzieży ze zrozumieniem treści epopei na poziomie dosłownym.
Zniechęceni uczniowie coraz częściej rezygnują z poznania treści Pana
Tadeusza, bo z powodu trudności
stylistycznych i językowych nie są w stanie śledzić fabuły utworu.
Na lekcjach języka
polskiego coraz więcej czasu poświęca się na wyjaśnianie znaczenia słów zamiast
na omawianie walorów dzieła. Mam tu
myśli słowa zwyczajne, które nie są takimi dla nastolatka XXI wieku, np.
ganek, warzywnik, bór. Osobne problemy stwarza słownictwo z gwary myśliwskiej,
które często pojawia się w tekście.
We wstępie do mojej
wersji utworu szerzej omówiłam zagadnienie oraz zabiegi językowe i stylistyczne, których dokonałam. W Panu Tadeuszu w XXI wieku zachowałam
numerację wersów tak, aby uczeń w każdej chwili mógł porównać fragment z
oryginałem lub czytać tylko wybrane- trudniejsze dla niego- części dzieła. Po
fragmentach lirycznych lub porównaniach homeryckich powrót do fabuły zaznaczono
pogrubioną czcionką.
Bez zmian
pozostawiłam jedynie Inwokację, która nie tylko dla polonisty stanowi sacrum.
Czy miałam wątpliwości? Oczywiście,
bo zdawałam sobie sprawę, że w pewien sposób odzieram Pana Tadeusza z
jego magii. Jednak zakładam, że językowo uwspółcześniona wersja jest jedynie
pomocą dla nastolatków, którzy na lekcjach zetkną się wyłącznie z
oryginałem.
Joanna
Pawłowska